ir a principal | Ir a lateral

Trochę Nowego

trochę tego, trochę tamtego

  • Strona Główna
  • Trochę o Nowym
  • RSS

Przemieszczanie

Autor: nowy o 17:58 | Etykiety: Belo Horizonte, Brazylia, podróże

Bycie pieszym w Belo Horizonte, przypomina trochę bycie pieszym u naszych wschodnich sąsiadów. Pierwszeństwo ma większy, czyli w tym wypadku samochód, autobus, ciężarówka. Tutaj nie ma miejsca na sentymenty. Kierowca widząc pieszego na jezdni, nie zmniejszy nawet swojej prędkości. Wchodząc na jezdnie, trzeba pamiętać że można już z niej nie zejść. Sam byłem świadkiem kilku sytuacji, gdzie już oczyma wyobraźni widziałem rozjechaną osobę na przejściu. Jednak na całe szczęście moje prawdziwe oczy, nie widziały takiego przypadku.

Światła na przejściach nie są zbyt popularne. Oczywiście w lepszych dzielnicach zdarzają się, jednak i tak trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo zielony ludzik nie gwarantuje bezpieczeństwa. Nawet filozofia oznakowania świetlnego jest nieco inna niż w Polsce. U nas w momencie gdy światło ma się zmienić z zielonego na czerwone, zielone zaczyna migać. Miga przez kilka sekund, by dać znać ludziom na przejściu, że już niedługo nie będą mogli przechodzić. Tutaj sytuacja jest troszeczkę inna, zielone przechodzi w czerwone, które miga przez kilka sekund, dając znak pieszym, macie pecha że tu jesteście, bo już jest czerwone. Jeżeli zaczniecie teraz biec, to może przeżyjecie.

Czasem przejście przez ulicę zajmuje kilka minut. Najgorzej jest gdy nie ma świateł na przejściu, a kierowcy skręcają wprost na nas. Bardzo często nie widać, czy ktoś jest za zakrętem, więc takie przejście to rosyjska ruletka. Jednak póki co żyję i mam nadzieję podtrzymać tę dobrą passę.

Ograniczenie prędkości w mieście wynosi 60 km/h. Wydaje mi się to i tak za mało, patrząc na strukturę ulic w mieście. Większość z nich to bardzo wąskie uliczki, których nachylenie wacha się w przedziale od -45 stopni do +45 stopni, a po ich obu stronach stoją zaparkowane samochody. I tak nieraz zdarza się, że przez małą osiedlową drużkę, ktoś jedzie z prędkością 80km/h lub więcej. W takich momentach lepiej nie przechodzić na drugą stronę.

Nowością w Brazylii jest zakaz prowadzenia samochodu po spożyciu alkoholu. Można "nawet" stracić prawo jazdy, gdy zostanie się złapanym przez policję. Jest to stosunkowo nowe prawo, więc mało kto robi sobie z tego problem. Kilka razy jechałem z kierowcą, który w jednej ręce miał kierownicę, a w drugiej piwo. Na placu: Praca do Papa (plac papieża) w Belo Horiznote postawiono nawet dosyć interesujący pomnik, przedstawiający rozbity samochód zamknięty w butelce od piwa.

Innym sposobem podróżowania po mieście są autobusy. Sieć autobusowa jest bardzo rozbudowana. Jest tutaj mnóstwo przystanków autobusowych i kilka rodzajów autobusów. Autobusy dzielą się na zielone, czerwone, niebieskie i żółte. Każdy rodzaj autobusu ma inny cel podróży. Niebieskie autobusy jeżdżą po całym mieście. Żółte autobusy jeżdżą tylko po głównych ulicach. Czerwone zabierają ludzi z głównych ulic w mieście do dzielnic oddalonych od miasta, podczas gdy zielone jeżdżą już tylko po tych dzielnicach.

Na przystankach autobusowych nie ma rozkładów jazdy, jest tylko spis jakie autobusy "zatrzymują się" na danym przystanku. Rozkład jazdy danego autobusu można sprawdzić na necie. Trochę mnie to na początku dziwiło, jednak po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że w sumie co taki rozkład zmieni. Jeżeli naprawdę chcemy jechać danym autobusem, to na niego zaczekamy. Fakt że będziemy wiedzieć, że minutę temu nam odjechał i musimy czekać kolejne 15 minut na następny, niewiele wniesie. Może tylko tyle, że nie będziemy się niepotrzebnie tym przejmować. Na całe szczęście autobusy jeżdżą bardzo często, więc zbyt długo się nie czeka.

Z tym zatrzymywaniem się, też nie jest taka do końca prosta sprawa. Aby zatrzymać autobus, w momencie gdy się go zauważy, należy wyjść przed przystanek i pomachać do kierowcy. Wtedy dosyć mocno rozpędzony pojazd ma czas wyhamować. Można powiedzieć że to takie zatrzymywanie na żądanie.

Po wejściu do autobusu podchodzimy do kasy. W każdym autobusie siedzi kasjer, który kasuje równe 2,3 reala za przejazd. Jest to prawie cztery złote. W momencie, kiedy chcemy dojechać do celu i musimy wziąć dwa autobusy, oraz dwa żeby wrócić, trochę nas to wyniesie. Patrząc z perspektywy miesiąca, to suma robi się całkiem spora. Gdy chcemy wysiąść z autobusu, to szarpiemy za sznurek, który ciągnie się z dwóch stron autobusu, tuż pod sufitem. Wtedy kierowca wie, że na najbliższym przystanku musi się zatrzymać.



Najbardziej kosztownym środkiem transportu są taksówki. Jeździ się nimi głównie wieczorami i w nocy. Wynika to z faktu, że nikt rozsądny nie wsiada tutaj do autobusu w nocy, turystom wręcz się zabrania takiej formy nocnej podróży. Przyjemność korzystania z taryf wiąże się też z dosyć wysokimi opłatami. Pojedynczy nocny przejazd kosztuje mnie za każdym razem nieco ponad 20 reali. Jednak jeżeli chcemy bezpiecznie dotrzeć do celu, to taksówki są niezastąpione.

Istnieje też dosyć fajny rodzaj taksówki. Jest to tak zwana Taxi Lotacao. Działa w ten sposób, że czeka się przy takiej taksówce na ludzi, którzy chcą jechać w tym samym kierunku. Gdy taksówka jest pełna, to jedzie się do celu, tak jak taksówką, jednak płacąc jak za autobus. Rozwiązanie naprawdę super.

W mieście jest też jedna nitka metra. Jednak przez prawie całą trasę owo metro jedzie na powierzchni, a nie pod ziemią. Jest to raczej taki tramwaj. W planach jest budowa drugiej nitki metra, ze względu na zbliżające się mistrzostwa świata w piłce nożnej w 2014. Belo Horizonte będzie jednym z miast, w których będą rozgrywać się mecze.

Ze względu na bardzo duże korki na głównych drogach, w Brazylii stały się bardzo popularne taksówki powietrzne. Są to najczęściej helikoptery, które podwożą biznesmenów do pracy. W Belo Horizonte ich jednak nie widziałem. Nawet jakby tutaj były dostępne, to na pewno nie byłoby mnie stać na taką podróż.

Mimo tak wielu możliwości przemieszczania się, to i tak najchętniej chodziłbym wszędzie pieszo.


8 sie 2009

5 komentarze:

Czeszka pisze...

A jak z rowerami? Tak samo niebezpiecznie jak pieszo?

9 sierpnia 2009 13:40
tylko zabawka pisze...

miales racje "wiesiu", off jest po prostu prze! tak sobie mysle ze za rok trzeba sie zebrac rodzinnie i pojechac. w ogole to badz dobrym bracholkiem i poszukaj mi jakies alternatywy i indie z brazylii co? rocko tez moze byc. U know watta like.

9 sierpnia 2009 14:54
nowy pisze...

Rowerów praktycznie się tu nie spotyka, widziałem tutaj kogoś na rowerze może dwa razy. Jeździ za to tutaj dużo skuterów i małych motocykli. Jeżdżą jak wariaci pomiędzy samochodami;)

Off jest super, póki co zdobyłem tylko jeden krążek z bardzo fajnym jazzem, ale będę szukać czegoś indi or alt:)

Cheers:)

9 sierpnia 2009 16:33
Anonimowy pisze...

Wiesiu, patrz co znalazłem w moim plecaku:
http://picasaweb.google.com/Patryk.Pluciennik/Tatry200979Sierpien#5368315503564060450

10 sierpnia 2009 14:50
nowy pisze...

Hehehe, nawet Ci do twarzy:)
Ładną trasę pocisnęliście, widać że ktoś tu nie żartuje:D:D:D
Ale te plecaki, trochę mniejsze niż ostatnio mieliśmy:P

10 sierpnia 2009 15:15

Prześlij komentarz

Nowszy post Starszy post Strona główna
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)

Zasubskrybuj

Polecane artykuły

  • Ten świat co się porusza
  • Półsen
  • Komunijny rowerek
  • Plan na Sao Paulo
  • 1:1 przy 50:1

Najpopularniejsze

  • Polskie wybrzeże z buta
  • Plan na Sao Paulo
  • Pierwszy przystanek
  • Taxi
  • Poranna, wczorajsza impreza
  • Ten świat co się porusza.
  • Półsen
  • Relacja z nieoczekiwanych zmian na trasie
  • Nowy, Ty se żyjesz...
  • iLikeTrains

Myśl na dziś...

"Chciałem zmienić świat. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę jedynie zmienić samego siebie. "

Aldous Huxley

Archiwum

  • ►  2013 (2)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (1)
  • ►  2012 (10)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
  • ►  2011 (4)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2010 (9)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ▼  2009 (26)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (3)
    • ►  września (7)
    • ▼  sierpnia (10)
      • Miejsce 35
      • Było i jest teraz
      • Rezonans
      • 1:1 przy 50:1
      • Zima w środku lata
      • Przemieszczanie
      • To samo proszę
      • Patio Savassi
      • Horyzont podzielony przez trzy.
      • Pierwsze wrażenie
    • ►  lipca (4)

Etykiety

  • bałtyk (1)
  • Barabás Lőrinc Eklektric (1)
  • Belgrad (2)
  • Belo Horizonte (10)
  • bieganie (2)
  • Brazylia (18)
  • Budapeszt (2)
  • Campinas (1)
  • Carpe Noctem Penthouse (1)
  • El Camino (1)
  • Finlandia (2)
  • Foz do Iguaçu (1)
  • imprezy (1)
  • interrail (4)
  • Kiadó Kocsma (1)
  • ksiażki (1)
  • Maskat (2)
  • miejsca (10)
  • motywacja (3)
  • myśli (23)
  • Nizwa (1)
  • Oman (5)
  • podróże (25)
  • rozkminy (2)
  • rozmowa (3)
  • Sao Paulo (2)
  • Serbia (2)
  • Sofia (1)
  • Stambuł (1)
  • świat (4)
  • Tampere (1)
  • Turcja (1)
  • Węgry (2)
  • wybrzeże (1)
  • życie (33)

Trochę o Nowym

Im jesteśmy starsi, tym nasze życie jest dla nas dużo szybsze i bardziej skomplikowane. Sporo narzekamy na nasz ciężki los i odkładamy realizację naszych marzeń na później. Żyjemy z dnia na dzień, w monotonnym, często bardzo stresującym i mało świadomym życiu. Czasem coś się wydarzy, co zostanie nam w pamięci na dłużej, ale niestety większość rzeczy wydaje nam się taka sama. Dostrzegamy coraz mniej.

W tym czasie nasze wspomnienia, te złe i dobre, bledną i po chwili znikają po nich ostatnie ślady. Wraz z nimi znikamy my sami.

Jestem Nowy i powoli wkraczam w dorosłe życie. Nie ukrywam, że trochę się w nim motam i próbuję się w tej naszej rzeczywistości jakoś odnaleźć. Zadaję sobie coraz to nowe pytania, na które odpowiedzi najbardziej lubię szukać w podróży. Jak tylko znajduję chwilę czasu, to pakuję plecak i wyjeżdżam poczuć i zobaczyć kawałek świata, nazbierać nowych doświadczeń, pomyśleć o życiu i popatrzeć na świat trochę szerzej. Świat, który nie koniecznie jest taki jak pokazują nam go w telewizji, o którym czytamy w gazetach.

Jak napisał Douglas Coupland w Pokoleniu X:
"... to niezdrowo traktować życie jako ciąg odrębnych cool momentów.
- Albo nasze życie stanie się opowieścią, albo będzie nie do wytrzymania."
Ten blog, to moja opowieść. Zapraszam do lektury.

Copyright © 2011 Trochę Nowego

Design by Styleshout | Blogger Templates by Foros del Blog